Idąc cmentarną aleją szukam ciebie, mój przyjacielu
Odszedłeś, bo byłeś słaby jak suchy liść
Dziś możemy dotknąć się naszymi pustymi duszami
Obnażyć swe oszustwa i nasze wypalone sumienia
Już nikogo nie dręczą nasze mdłe spojrzenia
Dziś jesteśmy nareszcie sami w ten listopadowy wieczór
Idąc jesienną aleją szukam ciebie, mój przyjacielu
Chce być tylko z tobą przez kilka małych chwil
Pomóż mi przywołać tamte lata, ożywić śpiących ludzi
Pomóż mi pokonać smutek, który pozostał gdy nagle odszedłeś
Już nikogo nie dręczą nasze mdłe spojrzenia
Dziś jesteśmy nareszcie sami w ten listopadowy wieczór…
/TSA – „51”/
Miesiąc listopad jest poświęcony modlitwie za zmarłych. Codziennie odprawiane są modlitwy w ich intencji, sprawowane msze św., czytane wypominki a wszystko po to, aby wypełnić Boże przykazanie miłości do bliźniego, aby i oni cieszyli się wiecznością z Bogiem. Jest to też wyraz naszej głębokiej wiary w zmartwychwstanie. Przy tym pobożnym zwyczaju i tradycji próbuje się zatrzeć dzisiaj sens i właściwe rozumienie tego miesiąca. Nie rzadko przechodząc cmentarzem widać piękne, drogie pomniki, wspaniałe kolorowe kwiaty czy duże znicze z promocji w supermarkecie.
Przed Wszystkimi Świętymi szoruje się i pastuje pomniki, po to, by następnego dnia stanąć przy grobie i pokazać innym, że pamiętam o moich zmarłych. Są też tacy, którzy za bardzo nie odczuwają tego święta, ponieważ dla nich ten zwyczaj jest praktykowany częściej w roku niż raz. Przychodzą, modlą się, dbają o to częściej. Otóż uroczystość Wszystkich Świętych i Dzień Wszystkich Wiernych Zmarłych każe nam uświadomić sobie sprawę, że potrzebna jest modlitwa za zmarłych, nie jeden dzień w roku czy tydzień, lecz przez cały rok.
Myślę, że ta Msza św., specjalnie dobrana na tę uroczystość muzyka, wspólna modlitwa, przyjęta Komunia Święta pozwoliła nam się zatrzymać, niezależnie od tego jak bardzo się śpieszymy i gdzie się spieszymy – i pomyśleć o sobie, a raczej o swoim końcu, o tym od czego tak bardzo chcemy uciec. Bo przecież wszystko, czym ludzie są i co posiadają, o czym marzyli i czego pragnęli, przekreśla nielitościwa ręka śmierci. Garść prochu – oto człowiek, trochę radości i cierpienia – oto całe nasze życie.
Ale Bóg nie jest Bogiem umarłych lecz żywych; wszyscy bowiem dla Niego żyją. To nie jest żadne przysłowie, porównanie czy poezja, lecz rzeczywistość naszego istnienia. Uwierzmy mocno w zmartwychwstanie, w życie wieczne i módlmy się za naszych Zmarłych, bo inaczej Uroczystość Wszystkich Świętych i Dzień Wszystkich Wiernych Zmarłych, piękne kolorowe pomniki i palące lampki staną się dla nas tylko jednodniową tradycją ludzi, którzy nieuchronnie zdążają do swego upadku, a na cmentarz przyszli tylko po to, by zapłakać nad swym losem i bezsensem swego istnienia.
Ktoś kiedyś powiedział: „Jeżeli życie jest szkołą umierania, to śmierć jest szkołą życia” i my właśnie przyszliśmy wtedy, aby wspominając naszych bliskich Zmarłych uczyć się jak żyć, by gdy kiedyś leżąc na łożu śmierci można było powiedzieć: mogę odejść, niczego nie żałuję, przeżyłem swoje życie na miarę swojego człowieczeństwa.
Chciałbym Was zaprosić na szczególną Mszę św., która odbędzie się 02 listopada o godz. 18:00 w naszym kościele. Mam nadzieję, że to będzie szczególna Msza dla każdego z nas, Msza z dedykowaną specjalnie dla tej Mszy oprawą muzyczną, szczególną atmosferą zadumy i modlitwy składała się w piękne, niepowtarzalne przeżycie duchowe. Czasem nie możesz postawić świeczki na grobie swoich bliskich z różnych powodów… odległości, może czasu, a może nie wiesz gdzie zginęli i gdzie są pochowani…. a może po prostu nosisz w sercu ranę, która nie pozwala Ci pójść na cmentarz….